Zdjęcie ze skansenu, z budynku olejarni. |
Doświadczam tego samego co studentki, piszące swoje dzienniki refleksji. Też bywam zmęczony i niesystematyczny. I też podnoszę się i idę dalej. Po pierwsze systematycznie umieszczanie materiałów pomocne w pisaniu dzienników refleksji. Po drugie dokonywanie różnych podsumować i analiz by ułatwić sobie refleksję. I w końcu najtrudniejsze - czytanie dzienników refleksji i pisanie informacji zwrotnych. To jest mój pierwszy raz i już widzę popełnione błędy. Za dużo prac do przeczytania i archiwizacji, dopiero powoli wypracowuję sobie metodologię pracy z dziennikami refleksji. Moje błędy nie pójdą na marne jeśli wykorzystam je do analizy i autorefleksji. W jednej grupie wykłady zakończone, w innej trwają. I podejmuję kolejne próby dopracowania wykładów tak, by ułatwiały studentkom pisanie dzienników refleksji. Wspólne odkrywanie.
Jeszcze daleka droga. Pozostanie nie tylko sprawdzenie i wysłanie informacji zwrotnych, ale i dokładniejsze przeanalizowanie. Policzenie, liczbowe zestawienie i zastanowienie się nad osiągniętymi rezultatami. Czy i w jakim stopniu udało się zrealizować założone cele? Co nowego dostrzec, co nowego przemyśleć i co zaplanować w przyszłości. Jeszcze daleko do końca i wniosków końcowych. Proces jest w trakcie. Przede mną jeszcze bardzo szczegółowa analiza wszystkich dzienników refleksji i zastanowienie się czy i w jakim stopniu pomogły w uczeniu się krótkotrwałym i tym długotrwały. Z pewnością będę posiłkować się kolejnymi ankietami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz